Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Pewnie znacie to uczucie, kiedy ktoś zaskakuje Was chamstwem na ulicy i przez krótką (lub dłuższą) chwilę, nie wiecie jak zareagować. Otóż dziś spotkało mnie coś podobnego... ale trochę innego. W Krakowie konkretnie leje. Mimo to postanowiłem przejść połowę trasy do pracy pieszo. Przeszedłem może 400 metrów i już jakiś człowiek przejechał obok autem, wjechał na kałużę, wzbił fontannę brudnej wody, która oczywiście oblała mnie całego od pasa w dół. "No zajebiście", pomyślałem. Od razu gniewny wzrok złapał rejestrację, od razu usta szeptały największe bluzgi jakie znam. I wtem, patrzę, bogini Nemezis uśmiechnęła się do mnie. Człowiek ten zaparkował kilkadziesiąt metrów dalej. Idę więc żwawym krokiem, już mam przejść na drugą stronę ulicy, gdzie samochód zaparkował, ale on równie szybko wyszedł z niego i przeszedł na moją stronę ulicy. "No tak", pomyślałem, "gnojek się spieszy, pewnie nawet nie zauważył, że mnie ochlapał. Ale zaraz...". Wtem on podbiegł do mnie i powiedział "Najmocniej pana przepraszam, nie widziałem tej kałuży, bardzo przepraszam" i wyciągnął rękę. Podałem mu dłoń i byłem w stanie powiedzieć tylko "Spoko. No spoko". Zupełnie nie wiedziałem, jak się zachować...

Kiedy zorientował się, że mnie ochlapał, zatrzymał auto w pierwszym miejscu, gdzie mógł to zrobić, i podszedł mnie przeprosić. Po czym wrócił do niego… Po raz pierwszy zostałem zaskoczony przez nie-chama na ulicy o.O

Mój dysonans poznawczy trwa do tej chwili.

Kraków deszcz kałuża zaskoczenie nie-cham ulica ochlapany przeprosiny

Pobierz ten tekst w formie obrazka
21 lutego 2016, 12:19 przez kolyszko (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
19
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
19

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…