Chciałabym opowiedzieć historię, która mi przywróciła wiarę w ludzi. Podobne historie pewnie już słyszeliście, ale warto mówić o dobrych rzeczach i dobrych ludziach. Wybrałam się w całodzienną podroż do mojej kuzynki. Po wyjściu z pociągu, szybko zorientowałam się, że zgubiłam kartę. (Płaciłam nią w pociągu, musiała się wtedy zapodziać). Miałam do pokonania jeszcze kilkanaście kilometrów autobusem. Tu pojawił się problem, gdyż nie miałam akurat żadnej gotówki przy sobie, do tego telefon po całym dniu mi się rozładował, Załamana i cała we łzach, w obcym mieście, stoję na przystanku autobusowym. Pewna kobieta okazała się aniołem stróżem, kupiła mi bilet, dzięki czemu mogłam dostać się do kuzynki. Oczywiście serdecznie jej podziękowałam.
Komentarze