Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Lata młodości. Pojechałam odwiedzić koleżankę. Rozmawiamy sobie w pokoju, od razu wchodzi jej mama, że najmłodsza, 7-o letnia córka bawiła się przed domem, coś jej odbiło, otworzyła sobie furtkę i wyszła na ulicę. Normalnie tego nie robiła, wiedziała, że nie wolno.
No cóż: wszystkie trzy na rowery i pojechałyśmy szukać. Każda w inne miejsce lubiane przez małą. Poszczęściło mi się, znalazłam ją na placu zabaw. Podeszłam (ja ją trochę znałam z widzenia plus wiedziałam, jak była ubrana, ona mnie nie kojarzyła) i zagadnęłam, czy ma na imię Ania, a jej siostra to Marysia. Potwierdziła, zaproponowałam, że zawiozę ją do domu. W tym momencie mała podniosła krzyk: Ja pani nie znam, nigdzie nie pójdę!
Jak mnie mamy innych dzieci z placu zabaw opadły, od razu przesłuchanie, kim jestem, czego chce od dziecka. Tłumaczenie niewiele dało, w końcu stanęło na tym, że zatelefonuję po matkę i dziecko samo powie kto to jest.

Wspaniałe były:
- Matka dziecka, która nauczyła małą prawidłowego reagowania
- Panie z placu zabaw, które zainteresowały sie potencjalnym zagrożeniem nieswojego dziecka

Pobierz ten tekst w formie obrazka
5 listopada 2015, 21:02 przez ejcia (PW) | Skomentuj | Do ulubionych
Głosów
30
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
30

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…