Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Jakoś latem tamtego roku szłam z mamą, koleżanką i mamą owej koleżanki na żużel w Gorzowie Wlkp. Była naprawdę duża kolejka. W pewnym momencie zrobiło mi się duszno. Zawirowało mi w głowie, po czym zemdlałam. Ocuciła mnie moja mama, która mówiła że zaraz przejdziemy przez bramkę i pomogą mi służby medyczne na stadionie. Mama trzymała mnie mocno jednak ja znowu zemdlałam, wtedy jeden pan (dość duży chyba ogolony na łyso) wziął mnie nie pamiętam, czy na barana, czy na ręce (byłam jeszcze skołowana) i przeszedł ze mną przez bramkę. Chyba przepuścili też moją mamę, bo była zaraz za nami. Pamiętam tylko, że szybko się mną zajęli, dostałam też chyba z 3 butelki wody. Po czym zabrali mnie do karetki, która była w parku maszyn. Po przebadaniu wiadomo było, że nic szczególnego mi nie jest. Po prostu zasłabłam z powodu tej duchoty. Jednak bardzo dziękuję panu za pomoc. Pamiętam też, że powiedział pan coś w rodzaju "Nigdy nie wiadomo, może mi też kiedyś będą musieli tak pomóc".

stadjon im.jancarza w gw

Pobierz ten tekst w formie obrazka
26 października 2013, 21:22 przez klaudia4683 (PW) | Skomentuj (7) | Do ulubionych
Głosów
89
(w tym negatywnych:
0
)
plus Wspaniałe
89

Komentarze

Momencik, trwa ładowanie komentarzy   ładowanie…